-

-
Puste umysły robią najwięcej hałasu

niedziela, 5 marca 2017

- 31 -

Życie to walka. Bijesz się na gołe pięści, tłuczesz bez opamiętania, niekiedy nie zauważając własnych ran bitewnych, które później liżesz w zaciszu swoich czterech ścian. Wtedy zadajesz sobie pytanie: czy ta walka jest słuszna? Czy kiedykolwiek wygram? Czy uda mi się pokonać swojego wroga?

Nigdy się tego nie dowiesz. Nawet u schyłku życia nie obędzie się bez pytań, na które nigdy nie otrzymasz odpowiedzi. Twoja sprawa, czy uda Ci się z tym stanem pogodzić. Możesz odejść spokojnie. Zamknąć oczy i z łagodnym uśmiechem wraz z bliskimi pożegnać ostatnie bicie swojego serca. Ale możesz konać w złości i nienawiści do świata i ludzi. Sam, przerażony perspektywą braku... perspektyw. Tłuc się w agonii, ale do końca zatwardziale odpychając innych. Wszystko zależy od Ciebie.

Ale co, kiedy chcesz coś zmienić, lecz ta zmiana nie jest możliwa? Jeśli starasz się nie skończyć w samotności, smutku i żałości, jednak coś sprzysięgło się przeciwko Tobie i Twoja walka już z góry jest przegrana?

Podobnie jest z marzeniami. Dzisiaj szłam przez miasto, ciesząc się ciepłem i słońcem. Przynajmniej nie marzłam, kiedy próbowałam odwlec w czasie powrót do domu, gdzie już od dawna nie czuję się dobrze. Obie z mamą spacerowałyśmy w milczeniu, ponieważ żadna z nas nie ma już słów, które byłyby dla nas nowe i wnoszące. Z perspektywą karczemnej awantury szłyśmy, łykając niewypowiedzianą złość, żal i gorzkie łzy. Obie doskonale wiedząc, że zostałyśmy same.

Odwiedzając grób kogoś mi bliskiego, dotarło do mnie, jakie to życie jest krótkie i kruche. W jednej chwili możesz się dowiedzieć, że nie masz czasu, aby zacząć żyć życiem, które sobie wymarzyłaś. Nie ma 'później' czy 'jutro', na które można czekać lub do którego można cokolwiek odkładać.

Obudził się we mnie bunt. Ogień, który mogłabym podtrzymać. Spróbować nim żyć. Użyć go jako paliwa do funkcjonowania. Ale to nie wystarczyło. Jaka jest więc dla mnie nadzieja, skoro nawet perspektywa braku jutra i śmierci nie dała mi kopa aby żyć?

Już wiem, że wszystko przemija. Zdrowie, dobrobyt, perspektywa, rodzina, miłość i przyjaźń też. Nie ma nic na zawsze. Nic nie trwa wiecznie. W mojej 'wieczności', którą jest życie, pewna jestem tylko ja i to, co wywalczę, albo w czym się poddam.

Już znam, jak to jest być obcym we własnym domu. Jak to jest być osobą niepożądaną. Złem koniecznym. Niewdzięcznym bachorem. Głupią dziewuchą. Zepsutym bękartem. Znam odrzucenie i nienawiść. Znam ból ofiary przemocy psychicznej. Znam strach przed oprawcą. I znam też nienawiść tak żywą i płonącą, aż namacalną...

"Boże swym dzieciom daj nadzieję, bo 
gdy Ty zawiedziesz, to zbawi ich kto?
Zbaw tych, co znają rozpaczy
dno."
- Modlitwa Esmeraldy "Dzwonnik z Notre Dame"